Poniżej kilka przykładów jak wygląda gryf po wyrwaniu starych progów. Oczywiście raz wygląda lepiej, a raz gorzej. Dużo zależy od drewna z jakiego zrobiona jest podstrunnica i od samej techniki wyrywania. Generalnie, przy prawidłowej technice, z palisandru i klonu progi wychodzą w miarę „gładko”, z hebanu znacznie gorzej, z większą ilością wyrwań. Aktualnie, przy stosowaniu zaawansowanej techniki nagrzewania progów, udaje mi się na tyle delikatnie wyrywać stare progi, że podstrunnice palisandrowe i klonowe w ogóle nie muszę szpachlować. Dzięki temu zaoszczędzam trochę czasu a Ty dostajesz podstrunnicę ładniejszą i zdrowszą.
Podstrunnica z palisandru słabej jakości. Przeciętna wielkość i ilość wyrwań – progi wyrywane tradycyjną metodą. Raczej nie obejdzie się bez drobnego szpachlowania.
Lepszej jakości palisandrowa podstrunnica. Minimalne wyrwania dzięki zaawansowanej technice wyciągania progów. Po lekkim szlifie nie będzie śladów wyrwań.
Palisander słabej jakości. Zaawansowana technika wyciągania progów. Praktycznie brak jakichkolwiek uszkodzeń. Zwróć uwagę na prawie niezauważalny binding wykonany z palisandru. Ciemne plamy wokół progów to konsekwencja zbyt częstej/obfitej aplikacji olejku do podstrunnic – nie wolno tego robić!
Przeciętny materiał i przeciętna ilość wyrwań. Zwróć uwagę na brzydki wypłowiały (szaro-zielony) kolor podstrunnicy często spotykany w tańszych instrumentach.
Dobrej jakości palisander, zaawansowana technika wyciągania progów, minimalna ilość wyrwań. Zwróć uwagę na wystający gibsonowski binding.
Zdjęcia te pokazałem Ci dlatego, żebyś zobaczył, że nawet przy bardzo starannym wyciąganiu starych progów podstrunnica nie bardzo nadaje się do montażu nowych progów bez przeszlifowania. Oczywiście na upartego można by to zrobić, ale nie wyjdzie to ani ładnie, ani dobrze technicznie. Mówię o tym dlatego, że niektórzy z Was boją się szlifu podstrunnicy i pytają mnie czy jest konieczny.
W żadnej, nawet najlepszej czy najdroższej, używanej gitarze gryf nie jest idealnie prosty. Po wpływem naciągu strun i dosychania się drewna wszystkie gryfy są mniej lub bardziej wypaczone. Często też nie trzymają dokładnie radiusa (promienia podstrunnicy) z powodu niestarannej obróbki fabrycznej bądź zsychania się drewna. Dziś bardzo często robi się gitary z niedosuszonego drewna i w trakcie eksploatacji to drewno zsycha się powodując różne problemy.
Ta podstrunnica nie trzyma promienia. Krawędzie są „zjechane” (zeszlifowane) przez niestaranną obróbkę fabryczną. Końcówki progów nabitych do takiej podstrunnicy odstawałyby od bindingu, a struna E1 przy zjechaniu z podstrunnicy zahaczałaby o progi. Szlif podstrunnicy wyrówna promień na całej szerokości gryfu i skutecznie wyeliminuje problem.
Podstrunnica po pierwszym szlifie. Ciemniejsze plamy to doliny (powstałe prawdopodobnie w wyniku zeschnięcia się drewna), które trzeba wyrównać w kolejnym szlifie. Zauważ, że zwykły ręczny szlif nie wyrównałby tego, a jedynie odświeżyłby powierzchnię podstrunnicy.
Ten sam gryf po kolejnym finalnym szlifie. Plamy zniknęły i cała powierzchnia podstrunnicy jest teraz idealnie równa.
Podobna sytuacja. Po pierwszym szlifie widać, że podstrunnica opada w dół w najwyższych pozycjach od strony strun wiolinowych (ciemniejsza plama). Koniecznie trzeba to wyrównać w kolejnym szlifie.
Ten sam gryf po drugim szlifie. Prawie cała powierzchni podstrunnicy jest już wyrównana. Jednak na samej krawędzi przy końcu widać jeszcze ciemniejszą plamę, czyli w tym miejscu podstrunnica nadal jest w depresji.
I jeszcze raz ten sam gryf po kolejnym finalnym szlifie. Plama zniknęła – cała powierzchnia podstrunnicy jest już idealnie równa i …
… tak gładka, że pod kątem odbija światło.
Najpiękniej po szlifie (właściwie po polerce) wyglądają podstrunnice z hebanu…
… ale i starannie wyszlifowany klon również prezentuje się całkiem nieźle.
A to gryf z czwartego zdjęcia na tej stronie. Przyznasz, że po szlifie wygląda znacznie lepiej. Przede wszystkim odzyskał swój naturalny soczysty kolor.
Ten gryf po szlifie wygląda po prostu jak nowy. Aż trudno uwierzyć, że miał już nabite i wyrwane progi i był grany kilka ładnych lat.
Szlif podstrunnicy nie tylko wyrównuje jej powierzchnię i przywraca jej naturalny kolor, ale wpływa również korzystnie na jakość slotów czyli nacięć pod progi. Na zdjęciach powyżej i poniżej widać, że po szlifie sloty są praktycznie jak nowe. Wszystkie mikrowyrwania zostały zeszlifowane. Nowe progi wejdą po szlifie nieco głębiej, czyli w świeży zdrowy materiał i będą się w nim trzymać zdecydowanie lepiej niż w starych rozkalibrowanych slotach przy montażu bez szlifu podstrunnicy.
Nabijanie nowych progów do tak przygotowanej podstrunnicy to czysta przyjemność.
Mam nadzieję, że przekonałem Cię, iż profesjonalnie wykonany szlif podstrunnicy to same korzyści, a nie ryzyko. Nawet jeżeli Twój gryf wydaje Ci się prosty, to i tak przy okazji wymiany progów, warto go delikatnie szlifnąć. Tak dla pewności. Przecież, jeżeli okaże się po pierwszym szlifie, że faktycznie jest prosty jak strzała, to dalej go już szlifował nie będę. Zawsze szlifuję podstrunnicę tylko tyle, ile jest absolutnie niezbędne do jej wyrównania, tak aby zebrać jak najmniej materiału i …. nie orobić się niepotrzebnie 😉 .